Żeglowanie po wodach Galicji jest prawdziwą przyjemnością. Najbardziej wyjątkową cechą wybrzeża Galicji jest obecność zatok. To ramiona morza, które wżynają się w kontynent, tworząc urozmaiconą linię brzegową pełną życia, idealne miejsce do żeglowania przez cały rok. Na dodatek bezpieczne i atrakcyjne zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych żeglarzy przy stale wiejących wiatrach. Środowisko naturalne jakie zapewniają ujścia zatok zachwyca oraz zachęca do eksplorowania tego terenu. W Galicji mamy to szczęście, że możemy pływać różnymi typami łodzi, a także po różnych zatokach.
Uważa się, że Galicja jest drugim – po Balearach najlepszym miejscem do uprawiania żeglarstwa w całej Hiszpanii (dla nas bezapelacyjnie pierwszym!). Dodatkowo – jeśli ktoś chciałby doskonalić sztukę żeglarską na wodach pływowych znajdzie tu idealne miejsce. Przypływy i odpływy nie są zbyt uciążliwe (różnica poziomów może sięgać do 3 metrów), a mogą stanowić dodatkową atrakcję. Zatoki i wyspy dają schronienie przed zbyt porywistym wiatrem i falami Atlantyku, dając jednocześnie śmiałkom możliwość zmierzenia się z prawdziwymi oceanicznymi falami.
W Galicji funkcjonuje sporo wypożyczalni łodzi i jachtów. Najlepszym czasem na skorzystanie z oferty jest okres wiosny i jesieni, kiedy wiatry są bardziej stałe, a ceny przystępniejsze. Niestety Galicja pozostaje wciąż w tyle, w porównaniu z innymi krajami regionu, jeśli chodzi o bazę dla turystyki żeglarskiej. Mariny nie zawsze wyposażone są we wszystkie dogodności, jakich można by się spodziewać, choć sytuacja z roku na rok się poprawia.
W Galicji istnieje wiele opcji dla miłośników żeglarstwa -od Ria de Vigo (Zatoka de Vigo) do Ria de Ferrol (Zatoka de Ferrol). Najbardziej znane Rias Baixas rozpoczynają się u ujścia Zatoki Vigo, gdzie nawigacja jest fantastyczna i zwykle rano sprzyjający wiatr. Ponadto żeglowanie po wodach obfituje zawsze w przepiękne widoki: Wyspy Cies (archipelag trzech wysp ze spektakularnym pięknem, z których dwie łączą się pasem piasku, tworzącego jedną z najpiękniejszych plaż w Galicji – La Playa de Rodas– idylliczne miejsce do zakotwiczenia i spędzenia czasu), plaże półwyspu Morrazo, latarnie morskie Costa de Vela czy wyspa San Simon znajdująca się już w głębi zatoki.
Dalej szlak żeglarski prowadzi do Zatoki Pontevedra, która oferuje różnorodne i ciekawe porty do zawinięcia np. wioska rybacka Combarro lub znane Sanxenxo. Podczas żeglugi, można zobaczyć tajemniczą wyspę Tambo, do której nie można uzyskać dostępu, ponieważ nadal należy do ministerstwa obrony lub spróbować najlepszej ośmiornicy na świecie na Wyspie Ons.
Trzecia – przemieszczając się na północ – jest zatoka Ria de Arosa. Ta zatoka posiada chyba najbardziej urozmaiconą linię brzegową. W większości miejscowości na brzegu zatok można zatrzymać się na krótszy lub dłuższy pobyt połączony ze zwiedzaniem i skosztowaniem galicyjskich przysmaków. Nie należy się jednak spodziewać luksusów, a i zawinięcie do mariny dobrze jest zaanonsować wcześniej, bo może się okazać, że nie będzie komu odebrać cumy.
Rejs po wodach Galicji już od dawna był w naszych planach, szczególnie, że mój mąż posiada patent żeglarski i wielką miłość do morza. Ponieważ marzenia trzeba spełniać, wykorzystaliśmy idealne wiosenne warunki aby odbyć nasz pierwszy wspólny rejs.
Nasza trasa biegła wzdłuż Zatoki Ria de Vigo, rozpoczęliśmy rejs o 10.00 rano z bardzo rześkim porankiem i sprzyjającym wiatrem, co pozwoliło na rozwinięcie żagli i poczucia „wiatru w skrzydłach”. Około południa zatoka stała się bardzo spokojna, wiatr ucichł i tylko gdzieniegdzie było słychać odgłosy z lądu. Wiem, że dla żeglarzy to nic interesującego, ale dla mnie to był cudowny moment niczym niezmąconej ciszy. Tylko nasza łódź i morze. W takiej oto scenerii zjedliśmy lunch na pokładzie, oczekując na sprzyjające wiatry.
Na miłośników żeglarstwa czeka jeszcze jedna niespodzianka – delfiny, które uwielbiają towarzyszyć cichym łodziom podczas ich podróży, oczywiście w bezpiecznej odległości. Muszę powiedzieć, że mieliśmy ogromne szczęście natrafiając na dość liczną grupę delfinów, tym bardziej, że był to nasz pierwszy wspólny rejs po Zatoce Vigo. Nie ukrywam, że było to moim marzeniem 🙂
W drodze powrotnej próbowaliśmy łapać wiatr w żagle z różnym skutkiem, choć przed samym mostem de Rande powiało mocniej i łódź poleciała niczym strzała. Do portu wróciliśmy około 19.00, zaskoczeni tak szybko upływającym czasem.
Nie jesteśmy profesjonalistami, dopiero zaczynamy przygodę z żeglarstwem, ale na pewno będziemy kontynuować naszą nową pasję, tym bardziej, że Galicja oferuje idealne warunki dla miłośników tego sportu i wiele ciekawych miejsc do odkrycia.
Oh popływałabym taką żaglówką i to jeszcze po jakich wodach.. widoki cudowne, a i pewnie ich rodowe dania również warte pokusy 🙂
To był mój pierwszy rejs, ale na pewno nie ostatni. Byłam zachwycona ciszą I spokojem, a widoki z zatoki niezapomniane.
Faktycznie raj dla żeglarzy. Ależ cudownie.
Nie mam patentu sternika, ale żeglowałam na Cyklady, czy w innych zbiornikach wodnych.
Dla takiej przygody i widoków warto.
Piękna relacja ! 🙂
Ja żałuję, że wcześniej nie miałam okazji. Galicja to idealne miejsce do żeglowania dla każdego.
Bardzo piękna przygoda. I jaki relaks. Żeglarstwo wzbogaca i jest fajną szkołą umiejętności i pokonywania różnych barier.
Tak, zgadzam się. Ja jestem raczej stworzeniem lądowym I musiałam pokonać wiele swoich słabości podczas rejsu. Teraz jestem dumna z siebie i już nie mogę się doczekać kolejnych wypraw.
Jak patrzę na tą mapę wysepkami to widzę zachodnie wybrzeże Norwegii 🙂 I teraz też niendziwie się Norwegom że tak uwielbiają Hiszpanię . Nie dość że kraj podobny to jeszcze słońce, ciepło dobre i tanie winko 🙂 same zalety 🙂
Dla mnie niestety żeglarstwo odpada, choroba morska dokucza mi od dziecka…
Też już wielokrotnie widziałam podobieństwa między Galicją I Norwegią 🙂 Może różni je klimat I język, ale podobieństwa przyciągają do siebie amatorów podróży.
Zatoka Vigo jest bardzo spokojna, więc może I Tobie spodobałoby się żeglowanie 🙂
Nigdy nie pływałam zagłówka, aż wstyd die przyznać i gdy oglądam twoje zdjęcia to mam ogromna ochotę na taka wyprawę. Cudowne wrażenia.
Wcale nie wstyd. To był mój pierwszy rejs. Miałam mnóstwo obaw i wątpliwości, ale okazało się, że to cudowne przeżycie. Nigdy nie jest za późno na spełnienie marzeń 🙂
Żeglarstwo to nieosiągalne marzenie. Rzeczywiście cudne miejsce, pogoda wspaniała, odpoczynek i widoki. Wypoczynek od świata i ludzi. Zachwyt, choć ja trochę się boję wody, ale wiadomo, każdy ma swój raj…
Powiem Ci, że też raczej jestem lądowym stworzeniem. Jednak spokojne wody Galicji I pasja męża, przekonały mnie do żeglowania 🙂
Widoki piękne, ale moim żywiołem zdecydowanie są góry, lubię czuć grunt pod stopami. W wodzie topię się będąc w niej po kolana 😀
To właśnie jest niezwykłe w Galicji, że każdy znajdzie tu coś dla siebie 🙂 Góry również I to jakie… o tym jednak w następnych wpisach 🙂
Edytka😃 Gratuluję odwagi i kolejnej pasji. Wygląda to niesamowicie, chociaż przestrzeń i ta głębia w dole trochę przeraża.
Dziękuję Grażynko, dla mnie to nowość, też zawsze byłam raczej „lądowa”, ale jest tak pięknie, że zapomina się o tym co przeraża. Myślę, że Tobie też by się spodobało 🙂