Sewilla – miasto pachnące kwitami pomarańczy

Sewilla była naszym pierwszym przystankiem podczas podróży po hiszpańskiej Andaluzji. Wybraliśmy się w podróż na południe półwyspu Iberyjskiego na przełomie lutego i marca i był to dokonały wybór. Temperatury oscylowały w okolicach 19- 20 stopni, więc pogoda idealna do zwiedzania. Ulice pachniały kwiatami pomarańczy, a oprócz tego był to czas Dni Andaluzji (28 lutego) i końca karnawału. Myślę, że nie mogliśmy trafić lepiej. 

Do Sevilli przyjechaliśmy w sobotę po południu i po ulokowaniu się w hotelu wyruszyliśmy zobaczyć miasto nocą. Wszędzie chodziliśmy pieszo, choć oczywiście można skorzystać z komunikacji czy rowerów miejskich, to jednak do nas tradycyjny sposób zwiedzania przemawia najbardziej. Na zwiedzenie miasta przeznaczyliśmy cały kolejny dzień, nie udało nam się jednak zobaczyć wszystkich atrakcji i wróciliśmy tu jeszcze w drodze powrotnej. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od dzielnicy Macarena, w której ulokowany był nasz hotel. Oświetlone mury obronne robiły ogromne wrażenie. Wąskimi uliczkami dotarliśmy do wizytówki Sewilli, czyli słynnego Parasola.

Metropol Parasol (Setas de Sevilla) 

Zaprojektował go niemiecki architekt Jurgen Mayer w celu rewitalizacji zaniedbanego placu miejskiego. Mieszkańcy Sewilli oraz turyści obawiali się, że negatywnie wpłynie na jej piękno. Tymczasem niemal „z miejsca” stała się jedną z największych atrakcji stolicy Andaluzji. Parasol wykonany jest z drewna i pełni funkcje handlowe i rekreacyjne. Znajdują się tu liczne restauracje, a także taras widokowy. To miejsce idealne na wieczorny relaks.

Wróciliśmy tu również kolejnego dnia rano na pyszne hiszpańskie śniadanie i z tego miejsca wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta.

Zachwycały nas wąskie uliczki i architektura inna niż znana nam z Galicji. Do tego wszędzie towarzyszył nam zapach kwiatów pomarańczy.

Kierując się naszą listą atrakcji turystycznych dotarliśmy od największej Katedry w Hiszpanii. Mimo dość długiej kolejki do kasy, w krótkim czasie udało nam się kupić bilety. Niecierpliwym radzę jednak zakup biletów online. 

Katedra Najświętszej Marii w Sewilli

Na świecie zajmuje 3 miejsce w hierarchii kościołów katolickich pod względem wielkości, choć jak się podkreśla, jest to temat otwarty, gdyż ciągle nie ma ustalonych mierników w tej kwestii.  Katedrę wybudowano w XV wieku i nosi nieoficjalny tytuł największego kościoła gotyckiego. Wejście do Katedry kosztuje 9 euro. Warto kupić bilet online i uniknąć kolejki do kasy. Chociaż nie jesteśmy amatorami zwiedzania kościołów, to muszę przyznać, że katedra zrobiła na nas wielkie wrażenie.

Bilet upoważnia również do wspięcia się na Giraldę. To dawny minaret, który w XIII wieku został przekształcony w katolicki kościół. Jednak, to nie historia tej wieży jest tutaj najważniejsza. Po wejściu na jej szczyt (nie ma schodów, tylko pochyła droga), ukazał się nam piękny widok miasta – czyli coś co lubimy najbardziej 🙂

Główną atrakcją, którą może pochwalić się Katedra jest grób Kolumba. Krzysztof Kolumb zmarł w 1506 roku w Valladolid, jednak już 3 lata później przeniesiono jego grób do Sewilli. Jego życzeniem było jednak zostać pochowanym w Ameryce, dlatego w 1537 roku trumna ze zwłokami Kolumba trafiła do katedry w Santo Domingo w Dominikanie. Co się stało dalej z ciałem Kolumba nie wiadomo. Oczywiście Sewilla utrzymuje, że powróciły one do Katedry. Badania szczątków wykazały, że kości z domniemanego grobu Krzysztofa Kolumba w Sewilli są spokrewnione z pochowanym w tym samym mieście bratem Krzysztofa Kolumba, Diego. Badacze z Dominikany kwestionują te doniesienia, ale swojego grobu zbadać nie chcą 😉

Kolejnym miejscem, które bardzo chcieliśmy zwiedzić był Alkazar, jednak nie udało nam się zobaczyć go w tym dniu (brak biletów). Postanowiliśmy wrócić tu jeszcze w drodze powrotnej do domu i ruszyliśmy w stronę Plaza de España. Po drodze zachwycaliśmy się piękną architekturą i niezwykłą przyrodą.

Plac Hiszpański (Plaza de España)

To zdecydowanie najpiękniejsze miejsce w Sewilli i na pewno jedno z najpiękniejszych w Hiszpanii. To wspaniałe, że ludzie są zdolni do tworzenia takich perełek architektury.  Plac Hiszpański powstał na wystawę iberyjsko-amerykańską w 1929 roku, a jego autorem jest Anibal Gonzalez. Jego elementy nie są przypadkowe – wręcz przeciwnie, są nacechowane symboliką! Cztery mosty, które się tam znajdują nawiązują do czterech królestw: Kastylii, León, Navarry oraz Aragonii. Poza tym niesamowity jest również budynek z ławkami (azulejos). To nie tylko misternie wykonana robota, ale także solidna dawka historii. Ławki symbolizują 48 prowincji Hiszpanii i ich najważniejsze wydarzenia. Jednym słowem: Arcydzieło.

Tutaj natrafiamy na pokaz flamenco, to wielka uczta muzyczno- taneczna. Gdyby nie ograniczony czas, chętnie zostalibyśmy tutaj cały dzień.

Wokół placu znajduje się też mały kanał, po którym można pływać łódką niczym w Wenecji. Tutaj kręcono kilka scen do serialu „Gry o tron”! 

Zmierzając w stronę rzeki podziwiamy kolejne perełki architektury, zupełnie odmienne od tych spotykanych Galicji, przepiękne bugenwille dodają uroku każdej ulicy mimo pory roku (koniec lutego)! 

Nad rzeką Gwadalkiwir dumnie wznosi się Złota Wieża (Torre de Oro)

Torre de Oro – Złota Wieża w Sewilli 

To jedna z ponoć aż 166 wież stanowiących element fortyfikacyjny miasta Sewilla z czasów Almohadów. Miała ona za zadanie chronić przed najeźdźcami rezydencję kalifów – Alkazar. Ściany Złotej Wieży były wówczas wyłożone płytkami azulejos, które odbijając się od tafli wody i mieniły się złotym blaskiem. Mitem natomiast jest to, że służyła do przechowywania złota przywożonego z kolonizowanej przez Hiszpanów Ameryki Łacińskiej. Razem z nieistniejącą już bliźniaczą budowlą usytuowaną na przeciwnym brzegu Gwadalkiwiru strzegła wstępu do miasta przy pomocy przeciągniętego przez rzekę grubego łańcucha. Aktualnie w Złotej Wieży znajduje się muzeum morskie.

Po rzece Guadalquivir odbywają się rejsy statków wycieczkowych, z których pokładów można podziwiać wspaniałe widoki współczesnej i historycznej części miasta. Chętnie skorzystalibyśmy z tej oferty, niestety nie mieliśmy tyle czasu. Zmęczeni całodziennym spacerem daliśmy się namówić na wycieczkę autobusem turystycznym po mieście. Zdecydowanie nie jest to nasza ulubiona forma zwiedzania, ale amatorów nie brakowało. 

Barrio de Santa Cruz – dawna dzielnica żydowska

Oczywiście nie mogło jej zabraknąć na naszej liście. Dzielnica Santa Cruz w Sewilli to gąszcz ciasnych i krętych uliczek. Bielone ściany kamienic mienią się w słońcu lub w świetle latarni, a żeliwne balkony i okiennice przystrojone są donicami z kwiatami. W XIII wieku znajdowało się tam drugie co do wielkości skupisko społeczności żydowskiej na terenach dzisiejszej Hiszpanii czyli tzw. judería. Na jednym z placów w tej dzielnicy (Plaza de los Venerables) miał się urodzić legendarny Don Juan Tenorio. Szczególnie urokliwe są najmniejsze skwery, przepełnione gwarnymi barami i restauracjami, w których obowiązkowo należy skosztować wyśmienitych, andaluzyjskich tapas.

La Plaza de Toros de la Maestranza – korrida w Sewilli

Plaza de Toros w Sewilli uważana jest za najstarszą arenę do korridy. Dlatego też w Hiszpanii nazywana również jest również Katedrą Walk Byków – Catedral del Toreo. Jeśli nie jesteście zdecydowanymi przeciwnikami tej hiszpańskiej tradycji, to idealne miejsce by podziwiać w akcji najwybitniejszych współczesnych toreadorów.

Osobiście nie chcielibyśmy barć udziału w tym przedstawieniu, ale zobaczyć arenę warto. Jej budowę rozpoczęto w 1749 roku. Posiada barokową fasadę oraz częściowe zadaszenie wspierane przez marmurowe kolumny. W trakcie jednego pokazu na trybunach Plaza de Toros w Sewilli może zasiąść jednocześnie 12.538 widzów. Na pragnących zagłębić się w historię „corrida de toros” na zwiedzających czeka znajdujące się tam muzeum (Museo Taurino) z kolekcją obrazów, plakatów, strojów toreadorów oraz rzeźb poświęconych korridzie.

Real Alkazar Sewilla

Ponieważ nie udało nam się wejść do Alkazaru podczas naszej pierwszej wizyty w tym mieście, postanowiliśmy wrócić tu w drodze powrotnej. Tym razem kupiliśmy bilety online. Alkazar, to słynny pałac, którego początki sięgają XI wieku. W XIV wieku rozbudowywano go w stylu mudejar. Niektóre piętra Alkazaru są nadal używane przez rodzinę królewską jako ich oficjalne rezydencje w Sewilli. Jest to także najstarszy europejski pałac, który jest ciągle w użytku. Od 1987 roku widnieje na liście UNESCO.

W trakcie zwiedzania mieliśmy wrażenie, że przenieśliśmy się do Maroko, wnętrza w wielu miejscach przypominają te oddalone o kilkaset kilometrów na południe.

Na sam koniec – Ogrody, które były dla nas chyba największym zaskoczeniem – bo zajmują ponad 100 000 metrów kwadratowych, jest tutaj ponad 200 gatunków flory i około 20 000 roślin. Oczywiście jak na królewskie ogrody przystało zamieszkują go dumne i piękne pawie. Wspaniałe miejsce na popołudniowy odpoczynek. 

Kuchnia w Sewilii

To temat, który szczególnie nas interesuje. Podróżując zawsze staramy się próbować lokalnej kuchni i tym razem również zrealizowaliśmy nasz plan kulinarny w 100%. Pierwszego dnia na lunch wybraliśmy restaurację El Aguador Puerta Oro aby spróbować kilku dań w formie tapas, m.in. patatas bravas, barenjena con miel (bakłażan z miodem), boquerones fritos (małe, smażone rybki), calamares con verduras i ensalada con queso de cabra (sałatka z kozim serem). Wszystko smaczne i świeże w towarzystwie hiszpańskiego, czerwonego wina Rioja. 

Korzystając z polecanych restauracji kolację zjedliśmy w  w „100 Montadidos” za 6€ dwa rodzaje kanapeczek, nachos z guacamole i dwa piwa. To doskonałe miejsce na tani i szybki posiłek. 

Dla łasuchów polecam najstarszą i najpiękniejszą cukiernię w Sevilla „Confiteria La Campana”. Aż w głowie się kręci od wyboru słodkości, a to wszystko w przepięknym i stylowym otoczeniu. 

Czy warto odwiedzić Sewillę? Oczywiście. Chociaż wolimy mniejsze, klimatyczne miejscowości, to stolica Andulazji jest miastem, które bardzo nam przypadło do gustu i już zawsze będzie nam się kojarzyło z zapachem kwiatów pomarańczy.  

7 Replies to “Sewilla – miasto pachnące kwitami pomarańczy”

  1. Sevilla jest przepiękna. Byliśmy tam dawno temu i bardzo krótko i niestety nie widzieliśmy tyle co Wy 🙂
    Obiecałam sobie ze wrócę tam i bardziej szczegółowo pozn jej piękne miejsca…. Tylko czy w obecnej sytuacji będzie to możliwe… ;(
    Edytko piękna relacja i cieszę się że pokazałaś nam swija Seville 🙂
    Pozdrawiam serdecznie…

    1. Oj warto Aniu zajrzeć tu na dłużej. Mam wrażenie, że kilka dni też byłoby co zwiedzać. Mam nadzieję, że jednak wojna szybko się skończy i znowu będzie można cieszyć się zwiedzaniem. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. O tak. Cudowne aleje obsadzone pomarańczowymi drzewami. I słynne sevilskie konfitury z gorzkich pomarańczy.

  3. To musi być obłędny zapach. nie wyobrażam sobie jak musi być tam pięknie.

    Bernadeta says:
  4. Widzę ,że warto tam pojechać i to z pustym żołądkiem! Flamenco zawsze mnie urzekało, śmieję się zawsze, że do tego trzeba mieć idealne stawy!
    Strasznie zazdroszczę pozytywnie i mam nadzieję kiedyś tam zawitać ostatnio przekonaliśmy się wszyscy że powinniśmy robić wszystkiemu i wszystkim rzeczą zdjęcia dużo zdjęć dużo kopii zdjęć aby zatrzymać miejsca pokazać że takie są. A w niektórych przypadkach pokazać że takie były.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.