Neapol miasto religii i piłki nożnej

„Zobaczyć Neapol i umrzeć” – jak mawiał Johann Wolfgang von Goethe. W tym powiedzeniu jest wiele prawdy, choć my zdecydowanie wolelibyśmy nie umierać i zobaczyć Neapol więcej niż raz. 

Neapol został założony przez Greków w 600 r. p.n.e., dzięki temu posiada bogatą historię, piękne królewskie pałace oraz zamki. Dodatkowo Neapol leży nad jedną z najpiękniejszych zatok we Włoszech i tutaj właśnie przybył nasz wycieczkowiec „Costa Toscana”. 

Neapol jest największym miastem w regionie Kampania, w południowych Włoszech. Jest to trzecie co do wielkości miasto w kraju, zaraz po Rzymie i Mediolanie.

Niestety na zwiedzanie nie mieliśmy wiele czasu, a do tego Neapol przywitał nas deszczową pogodą. Mimo to postanowiliśmy zobaczyć miasto tak wielu kontrowersji (od zachwytu po krytykę).

Już w porcie zostaliśmy otoczeni przez licznych taksówkarzy oraz przedstawicieli biur podróży, którzy proponowali wycieczki krajoznawcze po wybrzeżu, szlakiem najciekawszych zabytków miasta, oraz do Pompejów. Ceny oczywiście były mało konkurencyjne i żaden z obecnych taksówkarzy nie chciał podjąć się kursu jedynie do centum miasta. Zdesperowani postanowiliśmy kupić bilet na autobus turystyczny, ale to nie była dobra decyzja. Przeładowane autobusy nie zatrzymywały się na przystankach, a zaparowane okna skutecznie uniemożliwiały obserwację otoczenia. W końcu udało nam się złapać taksówkę do centrum i postanowiliśmy zwiedzić miasto po swojemu, czyli porostu pieszo! 

Swój dzień w Neapolu rozpoczęliśmy od wypicia włoskiej kawy (ja wybrałam cappuccino). Muszę przyznać, że smak tego napoju pozostał mi w pamięci do dziś. Nie wiem na ile była to moja autosugestia, a na ile rzeczywiście smak kawy we Włoszech jest tak wyjątkowy. 

Po tej krótkiej przerwie postanowiliśmy zobaczyć stare miasto i otaczające je ulice. 

Stare miasto

Wartość neapolitańskiego starego miasta doceniła w 1995 roku organizacja UNESCO, która wpisała je na listę światowego dziedzictwa kulturowego.

Odkrywając stare miasto najwięcej czasu spędzimy na dwóch ulicach: Spaccanapoli oraz równoległej do niej Via dei Tribunali, wzdłuż których znajduje się większość najważniejszych zabytków i atrakcji. W tym miejscu warto podkreślić, że długa na niemal dwa kilometry trasa Spaccanapoli nie jest oficjalną nazwą żadnej z ulic. To potoczne określenie na istniejącą już w czasach starożytnych trasę, na którą składa się obecnie więcej niż jedna ulica. Włoskie słowo „spacca” oznacza po polsku „podział lub rozłam” – a określenie „Spaccanapoli” możemy przetłumaczyć dosłownie jako „przedzielająca Neapol”.

Mimo że ulica San Gregorio Armeno przez ostatnie lata straciła trochę na swoim uroku i stała się wabikiem na turystów, to wciąż niektóre z wystaw i sklepików mogą pochwalić się pięknymi rzemieślniczymi wyrobami ręcznej roboty. Pozostali sprzedawcy handlują tym, co jest akurat modne – więc oprócz przedmiotów typowo pamiątkowych mogliśmy zobaczyć figurki Diego Maradony, współczesnych piłkarzy klubu SSC Napoli, a nawet… niedawno zmarłej królowej brytyjskiej.

Ulice Spaccanapoli oraz Via Tribunali połączone są z wieloma prowadzącymi lekko w górę uliczkami. Pośród nich najbardziej wyróżnia się uliczka San Gregorio Armeno, wzdłuż której działają dziesiątki sklepów sprzedających akcesoria (figurki, sceny, dodatki itp) do słynnych neapolitańskich szopek bożonarodzeniowych. 

Kościół Gesù Nuovo zwany Trinitа Maggiore

Nie wiem, czy to przez dużą liczbę patronów, czy bardziej przez pobożność Neapolitańczyków, ale w mieście jest aż 448 kościołów. Jednym z ciekawszych jest kościół Gesu Nuovo (Nowy Jezu), który znajduje się na placu o tej samej nazwie. 

Kościół Gesu Nuovo pierwotnie był pałacem zbudowanym w 1470 roku dla Roberta Sanseverino, księcia Salerno. W następstwie intryg politycznych ze strony rodziny Sanseverino ich majątek został skonfiskowany, a pałac sprzedany jezuitom. Z dawnego pałacu w nowym kościele konsekrowanym w 1601 roku zachował się tylko marmurowy portal oraz bardzo wyjątkowa fasada budynku. Pokrywają ją piramidy z magmy z dziwnymi wygrawerowanymi znakami, z którymi związana jest legenda.

W przeszłości wierzono, że dzięki wiedzy alchemicznej oraz magii można przekazywać wszystkie pozytywne i życzliwe siły z zewnątrz do wnętrza budynku.  Miało do tego służyć tajemnicze graffiti widoczne na piramidach. Przypuszcza się jednak, że kamienie zostały źle ułożone i działają odwrotnie, przyciągając na budowlę wszelkiego rodzaju katastrofy. Tym tłumaczone są: konfiskata dóbr Sanseverino, wygnanie jezuitów, pożar, trzęsienie ziemi, kilkukrotne zawalenie kopuły i bombardowanie w czasie II wojny światowej. 

Wewnątrz kościół zachwyca

Piazza Gesù Nuovo 

Nigdy nieukończona fasada kościoła Gesu Nuovo należy do tych, które zapamiętuje się na całe życie. Ale tuż obok, na placu noszącym identyczną nazwę co kościół, wyrasta jedna z największych na świecie kontrreformacyjnych kolumn maryjnych: Guglia dell’Immacolata (Kolumna Niepokalanego Poczęcia).

Kolumna Maryjna Niepokalanego Poczęcia na Piazza del Gesu Nuovo jest trzecim, najmłodszym spośród trzech barokowych monumentów w formie kolumny lub obelisku ustawionych w Neapolu w XVII i XVIII w. Pierwszy, San Gennaro wystawiony został w 1636 r. przez patronów Deputacji Skarbu Państwa w podziękowaniu za szczęśliwą ucieczkę w trakcie erupcji Wezuwiusza.

Podziemne miasto

Spacerując po Neapolu trzeba mieć świadomość, że 40 metrów pod naszymi stopami rozciąga się drugie miasto, które mieszkańcy Neapolu często nazywają “lustrzanym odbiciem” tego, co widać na powierzchni. Niestety nie mieliśmy tyle czasu, aby stać w tak ogromnej kolejce. Bez wątpienia jednak to kolejny powód aby odwiedzić Neapol ponownie.


Wejście do Napoli Sotterranea – tak wygląda dojście wąską uliczką od strony placu przed bazyliką Świętego Pawła

Dzielnica hiszpańska

W centrum Neapolu jest Dzielnica Hiszpańska, czyli Quartieri Spagnoli.  Ciasne uliczki, życie toczące się na ulicy, pranie w oknach, hałaśliwe dzieci na skuterach to Neapol w 100%. Historia tego fragmentu miasta sięga  XVII wieku, kiedy to urządzono tam kwatery dla wojsk hiszpańskich. Stąd pochodzi nazwa. Mimo, że dzielnica znajduje się w centrum miasta, to wśród ciasno usadowionych kamienic napotykaliśmy sklecony z paru desek gołębnik czy suszarki ze świeżo upraną bielizną. Mieszkania na parterze jedyny kontakt ze światem mają poprzez drzwi wychodzące bezpośrednio na ulicę i małe okienka pozwalające obserwować co dzieje się na zewnątrz ( i wewnątrz….).

Mieszkańcy często anektują część ulicy i tworzą małe ogródki i mikro tarasy. Ulica nie jest oddzielnym bytem a ściany budynków nie przeszkadzają by przenosić rodzinne sprawy na zewnątrz. Ma się wrażenie, że wszyscy się świetnie znają, seniorzy siedzą na ławeczkach i rozprawiają, szemrani dżentelmeni w bramach lustrują przechodzących by nie umknął ich uwadze nikt obcy. Kolorytu zaułkom dodają małe kapliczki.

Są często kiczowato podświetlone, znajdują się na rogu domu lub na wysokości pierwszego piętra zabezpieczone żelaznym ogrodzeniem bądź barierką. Zwykle koło świętego obrazka wystawione są fotografie mieszkańców danej kamienicy. To oni opiekują się świętym miejsce a święte miejsce nimi.

Kult piłki nożnej

Po przybyciu do Neapolu, trudno nie dostrzec, jak ważną rolę w życiu codziennym mieszkańców miasta odgrywa piłka nożna.

Wszystko za sprawą SSC Napoli, lokalnego klubu piłkarskiego. Obecnie Napoli występuje w Serie A, włoskiej najwyższej klasie rozgrywkowej, będąc jednym z najpopularniejszych klubów piłkarskich we Włoszech. Jego popularność wzrosła zwłaszcza za sprawą legendarnego gracza, Diego Maradony. Diego Maradona nie tylko osiągał wielkie sukcesy na boisku, ale także poza nim – m.in. angażując się w liczne działania charytatywne na rzecz społeczności Neapolu. Jego troska o los mieszkańców regionu przysporzyła mu jeszcze większego szacunku i uwielbienia. Postać Argentyńczyka na zawsze stała się nieodłączną częścią kultury i tożsamości Neapolu.

Mecze Napoli nie są dla mieszkańców Neapolu jedynie sportowymi wydarzeniami, ale wręcz religijnymi ceremoniami. W Neapolu granica między futbolem a religią staje się niewyraźna. Burzliwe emocje, gorące dopingowanie i wręcz fanatyczne wspieranie drużyny sprawiają, że to miasto jest jednym z najbardziej piłkarskich miejsc na ziemi.

Gastronomia

Na koniec to, bez czego nie mogliśmy opuścić Neapolu – prawdziwa, włoska pizza. Neapol jest miejscem, w którym powstała pizza i jest ona tu doskonała. Już od rana w wielu miejscach ustawiają się kolejki, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. 

Na każdym kroku Neapol kusi swoimi przekąskami.

Jedna  z rzezy, której – nawet bardzo chcąc – nie da się w Neapolu nie zauważyć, to piętrzące się w witrynach i na straganach słodycze. A dokładniej: słodkie wypieki. Neapol to prawdziwa, wypiekowa stolica Włoch, gdzie do perfekcji opanowano wypiekanie, nadziewanie, nasączanie, smażenie, zawijanie, rolowanie, formowanie i co tam jeszcze można zrobić ze słodkim. I choć pizza (pyszna, swoją drogą!) albo smażone przekąski (ziemniaki, krewetki, małże, bakłażany, cebula albo małe rybki) zawijane w papierowy rożek są w Neapolu równie popularne, to jednak słodkie wypieki krzyczą z neapolitańskich najbardziej. Na śniadanie, na deser, na podwieczorek albo na przekąskę na schodach katedry: wypieki z Neapolu są obłędne, bezbłędne, przepyszna i ultrasłodkie – czyli takie, jakie słodycze być powinny. 

Oprócz dobrego jedzenia i pięknych zabytków Neapol słynie też z prania, które można spotkać dosłownie wszędzie i w każdych warunkach atmosferycznych. Podczas naszego pobytu lało, miejscami dość intensywnie, nie przeszkadzało to jednak mieszkańcom w wywieszaniu prania. Neapol to również miasto wszechobecnych śmieci i to również da się zauważyć na każdym kroku. 

Przy porcie znajduje się jeszcze jeden zamek Castel Nuovo, a w jego bramie łuk triumfalny. Zamek można zwiedzać, jednak nie jest to najpopularniejsza atrakcja, w środku znajduje się kilka pomieszczeń i trochę dzieł sztuki. My tym razem nie zdecydowaliśmy się na odwiedziny w zamku i zakończyliśmy naszą wizytę w deszczowym Neapolu.

Podsumowanie

  • Bardzo często podczas zwiedzania południowego wybrzeża Włoch pojawia się pytanie – czy warto odwiedzić Neapol? Neapol jest często pomijany podczas planowania wakacji lub krótkich wycieczek, ponieważ jest on uznawany za miasto słynnej włoskiej mafii i ma przez to złą reputację. Nic bardziej mylnego! Jest to duże, tętniące życiem miasto z ogromną ilością zabytków, atrakcji i najsłynniejszą pizzą na świecie. Bez wątpienia warto tu przyjechać.
  • Neapol ma do zaoferowania wiele. Nie trzeba wydawać fortuny, żeby poczuć włoski klimat i zobaczyć kilka interesujących miejsc. Snucie się po mieście wcale nie jest najgorszym rozwiązaniem i nawet bez płatnych atrakcji będzie ciekawym przeżyciem.
  • Neapol nie jest typowym włoskim miastem. Jest niezwykle kolorowy, autentyczny, ale i jednocześnie nieco chaotyczny. Ma on także niepowtarzalny urok, którego nie trudno szukać w innych miejscach! 
  • Z pewnością największym zmartwieniem w Neapolu są kieszonkowcy, więc warto trzymać pieniądze i najcenniejsze rzeczy w bezpiecznym miejscu. 
  • Czy chciałabym wrócić do Neapolu? Zdecydowanie tak. Pozostał ogromny niedosyt po kilkugodzinnym pobycie w mieście podczas deszczowej pogody. Mam wrażenie, że wiele mi umknęło i nie poczułam prawdziwego klimatu miasta.

14 Replies to “Neapol miasto religii i piłki nożnej”

  1. Zobaczyć Neapol i umrzeć… Owszem, to ciekawe miasto, z pięknym widokiem z góry , ale umrzeć nie ma sensu. Ciekawa relacja z Waszego pobytu w Neapolu.

  2. Wow Edytko, to naprawdę obszerny opis Neapolu 🙂 Dawni temu bylismy w Neapolu ale bardzo szybko go zwiedzaliśmy bo inne miejsca czekały i myślę o powrocie do doctego wielkiego moasta 🙂 to zdecydowanie fascynujące miejsce z bogatą historią, zabytkami i, oczywiście, pyszną pizzą 🙂 Chociaż deszczowa pogoda mogła rzeczywiście trochę zakłócić wrażenia, to cieszy mnie, że mimo wszystko zachwyciło Cię to miasto. Czy masz jakieś ulubione miejsce lub doświadczenie z Neapolu, które szczególnie zapadło Ci w pamięć? 🙂

    1. Neapol zawsze kojarzył mi się z romantyczną Italią, pełną słońca, kolorów, smaków i zapachów. Niestety pogoda nieco zmieniła moje postrzeganie, ale nie na tyle, aby nie zachwycić się miastem. Po tak krótkiej wizycie trudno mówić o ulubionym miejscu czy doświadczeniu. Może bardziej przestroga, aby nie szukać taksówek w miejscach atrakcyjnych turystycznie, uważać na kieszonkowców, którzy w tym mieście świetnie opanowali tę sztukę i nie zamawiać całej pizzy dla jednej osoby! Grozi przejedzeniem 🙂

  3. Chodziłam tymi samymi uliczkami co Wy i mało tego, też padał deszcz tylko, że ja byłam niestety ciemno i wieczór. Jadłam właśnie z tego miejsca, które jest na zdjęciu słodkie baba!
    Faktycznie szemrane typy były na każdym kroku, w Neapolu fachu uczą się najlepsi kieszonkowcy 😆
    A kawa? Zawsze smakuje tam i tylko tam!

    1. Mimo że się nie spotkałyśmy w Neapolu Kasiu, to jednak miło wiedzieć, że chodziłyśmy tymi samymi uliczkami i oglądałyśmy te same rzeczy. Ja bardzo żałuję, że nie wiedziałam Neapolu wieczorem, pewnie jest niezwykły, mimo szemranych typów kręcących się wokoło. I coś jest w tej kawie, jej smak pamiętam do dziś 🙂

  4. Mam z przyjaciółmi w planach Włochy, a że w Neapolu nie byłam, to chętnie tam pojedziemy. Bardzo chciałabym zobaczyć podziemne miasto, ale podejrzewa, ze tam zawsze jest taka kolejka, no ale może się uda.

  5. Nigdy nie byłam w Neapolu, ale tłumaczyłam książkę, której akcja rozgrywa sie w Quartieri Spagnoli. Wszystko co tu pokazujesz to jakby odzwierciedlenie tej książki, aż żałuję, że kiedy tłumaczyłam, nie miałam takich zdjęć jak twoje, to przecież genialne! Te zdjęcia to czyste neapolitańskie szaleństwo. Zazdroszczę przygody! I umiejętności jej udokumentowania! Piłki nożnej nie lubię, ale kuchnia by mnie pochłonęła na pewno!

    Iwona Banach says:
  6. A ja bardzo chętnie przeczytałabym książkę, którą tłumaczyłaś. Teraz po wizycie w Neapolu mogłabym zobrazować sobie wszystkie te miejsca 🙂
    Kuchnia w tym mieście jest niesamowita, a kawa najlepsza!

  7. Powrót do tego opisu skłonił mnie do pragnienia ponownego odwiedzenia Neapolu. Chciałabym znów przespacerować się uliczkami, delektować się włoską kawą, odkrywać zakątki starego miasta i delektować się autentyczną neapolitańską pizzą. To miasto wydaje się skrywać jeszcze wiele niespodzianek, które czekają na odkrycie podczas słonecznego dnia 🙂

    1. Cieszę się Aniu z Twoich odwiedzin. Doskonale Cię rozumiem, ja również chciałabym wrócić do tego niezwykłego miasta i odkrywać jego tajemnice podczas słonecznej pogody 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.