Pulpo a la Gallega to tradycyjne i reprezentatywne danie galicyjskie. Każdy, kto odwiedza Galicję powinien jej spróbować. Pulpo można zamówić w tawernach, barach i restauracjach. W większych miejscowościach istnieją również „Pulperias”, które specjalizują się w przygotowaniu ośmiornicy. Moim zdaniem, najsmaczniejsze są te sprzedawane na ulicach, prosto z wielkiego miedzianego kociołka, polane oliwą z oliwek i przyprawione solą oraz mieloną papryką.
Pulpo można przyrządzić również w domu. Mieliśmy taką możliwość, przygotowania ośmiornicy z naszymi hiszpańskimi sąsiadami. Czy smakuje równie dobrze? Myślę, że tak, jednak trzeba pamiętać o kilku ważnych zasadach i trikach.
Najważniejszą rzeczą przy gotowaniu ośmiornicy jest uzyskanie idealnej konsystencji (nie może być zbyt miękka, ani zbyt twarda). Bardzo ważne jest więc, aby zmiękczyć ośmiornicę przed gotowaniem. Tubylcy robią to, uderzając ośmiornicą o kamień. Na szczęście, jeśli ją zamrozimy, wynik będzie ten sam, a proces ten sprawi, że mięso będzie delikatniejsze. Jeśli więc kupiliśmy świeżą ośmiornicę należy ją zamrozić i dzień przed przygotowaniem, wyjąć ją z zamrażarki (ważne jest żeby zrobić to w rondlu lub dużej misce, ponieważ wypuści dużo płynów).
Rozmrożoną ośmiornicę opłukujemy zimną wodą, aby usunąć ewentualne zanieczyszczenia. Gotujemy wodę w największym garnku, (najlepszy jest miedziany, jeśli nie mamy takiego, trzeba zaopatrzyć się w miedziane monety, które wrzucimy do garnka podczas gotowania ośmiornicy). Dzięki temu ośmiornica nabierze pięknego, równego koloru. Dodajemy dwa ząbki czosnku i liść laurowy. Nie solimy wody, gdyż ośmiornicę soli się już po ugotowaniu.
Gdy woda się zagotuje dodajemy ośmiornicę. Bierzemy ją za głowę i „straszymy” :-). Może dziwnie to brzmi, ale cały proces polega na trzykrotnym wkładaniu i wykładaniu ośmiornicy z garnka, tak aby pozostała sztywna, a skóra nie odpadła podczas gotowania.
Ośmiornicę gotujemy w zależności od wielkości na średnim ogniu, około 35-40 min, (normalnie gotuje się ośmiornicę 1,8 – 2 kg). Od czasu do czasu nakłuwamy pulpo. Po ugotowaniu, nogi ośmiornicy kroimy nożyczkami kuchennymi na kawałki o grubości 1 cm, a głowę na małe cząstki.
Podajemy na drewnianym talerzu samą lub z ziemniakami (jeśli chcecie, aby ziemniaki przybrały również różowego odcienia, możecie ugotować je w wodzie pozostałej po gotowaniu ośmiornicy). Solimy gruboziarnistą solą i posypujemy papryczką (ostrą lub słodką) i skrapiamy odrobiną oliwy extra vergine.
„Que aproveche y que viva Galicia!” (Smacznego i niech żyje Galicja!)
Jadłam i powiem szczerze bardzo mi smakowała (jadłam we Włoszech), potem sama chciałam przyrządzić i powiem, że nie potrafię, u mnie wychodzi jakby była z gumy z domieszką betonu.
Nie wiem czemu, ale niektórzy nie chcą tego jeść, a to takie dobre…
Myślę, że ludzie sugerują się wyglądem. Dla mnie ośmiornica to prawdziwy przysmak, dobrze zrobiona smakuje wyśmienicie 🙂
Uwielbiam ośmiornice na zimno na ciepło w kawałkach w całości Dla mnie jest to przysmak za którym przepadają również moje dzieci. Podana z dużą ilością pietruszki i czosnku zawsze mnie zachwycała w sałatce Cieszę się że podajesz przepis na to aby ugotować ją prawidłowo gdyż Czasami zdarzają się błędy takie jeśli jest ona twarda jak kamień i można jej używać zamiast gumy do żucia. Tutaj Przynajmniej jest napisane krok po kroku jak trzeba postępować z tym fantastycznym i niebywale smacznym „zwierzątkiem”😅
Oj tak, ośmiornica to przysmak. Trzeba tylko odpowiednio ją przyrządzić. Ja najbardziej lubię taką z miedzianego kociołka polaną oliwą. oliwek i posypaną papryczką, ale nie pogardzę innymi przepisami 🙂
Lubię ośmiornicę i jadałam ją wiele razy. Dania były różne, smakowało mi carpaccio z ośmiornicy we Włoszech. Pulpo a la Gallega też miałam okazję zjeść i danie było pyszne. Sama nie wiem, czy bym się odważyła ją przygotować. Po drugie u mnie nie dostanie się ośmiornicy, małe mrożone ośmiorniczki owszem. Fajnie, że pokazałaś jak przygotować to danie. Ja będę szukała go w restauracjach 🙂
Przyrządzałam ją tylko raz, pod okiem profesjonalistów 😉 Kilka razy chciałam to powtórzyć, ale w okolicy jest tyle restauracji serwujących pulpo, że aż grzech nie skorzystać z bogatej oferty 🙂
Z powodu tego gdzie mieszkam staram się nauczyć jeść, ale i przygotowywać różne „frutti di mare” itp. Przepis który podałaś znam , dokładnie przygotowanie w ten sam sposób. Nawet z tym „straszeniem” :)) I muszę powiedzieć, że smakowało nawet bardzo. Polecam, smacznego.
Super, że też lubisz ośmiornicę. Z tego co wiem, przygotowuje się ją w bardzo różny sposób, nawet w Hiszpanii każda prowincja szczyci się swoimi odrębnymi przepisami na pulpo.
Powiem Ci szczerze,że masz stalowe nerwy. W życiu nie ośmieliłabym się jej zrobić, nawet jeśli jest martwa to zdecydowanie to nie jest praca w kuchni dla mnie. Ciągle myślałabym,że mi ozyje. Wiem,śmieszne ale jako mala dziewczynka potwornie bałam się ośmiornic i chyba coś mi z tego strachu zostało. Oczywiście juz pokrojoną i przyrządzoną zjem ze smakiem.
ha, ha…no taka zamrożona, to już raczej nie ożyje 🙂 Ale rozumiem, że traumy z dzieciństwa mogą być trudne. Polecam Ci obejrzeć najnowszy film, zdobywcę Oskara: „Czego nauczyła mnie ośmiornica” Może spojrzysz na to urocze zwierzę trochę łaskawszym okiem 🙂
Uwielbiam, jadła ją chyba na każdym wyjeździe i najbardziej smakowa mi ma wyspie Simi koło Rodos. Smak jej i aromat czuje i pamiętam do dziś. Ostatnią jadłam ma Maderze ivtez była dobra, ale miejscami gumowata. Myślę że osmiornice trzeba umieć zrobić 🙂
Oj tak, to bardzo ważne. Ośmiornicę trzeba umieć przyrządzić. Niestety też jadłam już gumowatą i na samą myśl mną wstrząsa 🙂 Najlepiej wybiera© restauracje, które specjalizują się w przygotowaniu ośmiornicy. Wtedy jest gwarancja niezapomnianego smaku.
Nie jadłam jeszcze ośmiornicy więc nie mam pojęcia, czy by mi zasmakowała. Sama chyba na pierwszy raz też nie odważyłabym się jej przygotować 🙂 Dlatego podziwiam podwójnie
Dobrze przygotowana ośmiornica smakuje jak kurczak. Jedyna blokada jest w naszej głowie 🙂
Uwielbiam tego stwora. Oczywiście ten przepis znam bardzo dobrze – jadłam wiele razy i sama przygotowywałam.
Cieszę się bardzo, że jest nas tyle miłośniczek ośmiornicy 🙂
Wpis dla mnie idealny. Kocham owoce morza, ośmiornice już kiedyś robiłam ale bardziej po grecku. Wiec twój przepis zapisuje bo zrobię koniecznie.
Bardzo si€ cieszę, mam nadzieję, że będzie smakować 🙂
Jadłam raz ośmiornicę w Chinach, dokładnie w Pekinie. Nie wiem, jak ja przyrządzano. To było dawno temu i nawet smaku nie pamiętam. Sama nie ośmieliłabym się jej przygotować, ani „straszyć”. Niestety mam uczulenie na krewetki i kalmary, przez to obawiam się, że na inne owoce morza również mogłabym dostać uczulenia.
Współczuję bardzo, bo dla mnie krewetki i kalmary to największy przysmak. tutaj w Galicji to podstawa prawie każdego posiłku 🙂
Bardzo lubię ośmiornicę, ale po przeczytaniu tego jak się ją przygotowuje…szkoda gada…