Myślę, że to odpowiedni czas na mój wpis o Maderze, tym bardziej, że nasza podróż miała miejsce w lutym (w czasach kiedy jeszcze nikt nie słyszał o pandemii) i udało nam się zobaczyć w Funchal kolorowy karnawał. Jeśli zastanawialiście się, czy zima to odpowiedni czas wycieczkę na Maderę, to zdecydowanie polecam. Temperatury idealne na piesze wycieczki, brak tłumów turystów i zdecydowanie tańsze bilety. Naszą podróż rozpoczęliśmy na lotnisku w Porto, jako miejsce docelowe wybraliśmy stolicę Madery Funchal. Na wyspie spędziliśmy sześć dni, co pozwoliło nam odkryć wiele ciekawych miejsc. Jak zwykle zabrakło czasu na wszystko, jednak myślę, że tydzień to czas optymalny.
Bez wątpienia najlepszym sposobem na zwiedzanie wyspy jest wynajęcie samochodu. Transport publiczny nie działa tam zbyt dobrze, a wycieczki fakultatywne nie są naszą ulubioną formą zwiedzania. Co ważne, wszystkie drogi są bezpłatne, a każda atrakcja turystyczna posiada swój własny i darmowy parking.
To co zachwyciło mnie od samego początku, to wszechobecna zieleń i mnóstwo różnorodnych gatunków kwiatów. Biorąc pod uwagę, że był to początek lutego, poczułam się jak w raju :-). Nie bez przyczyny Madera nazywana jest „Wyspą wiecznej wiosny”.
Ten portugalski archipelag położony na środku Atlantyku nie pasuje do stereotypu plażowego miejsca docelowego. Surowe, skaliste wybrzeże sprawia, że nie ma tu tego, czego turyści szukają najczęściej – piaszczystych plaż. Na całej wyspie znajdują się tylko dwie małe plaże z przywiezionym z Sahary piachem. Dzięki temu to miejsce nie stało się nigdy celem zmasowanej turystyki. Reszta plaż jest kamienista i wybetonowana.
Klimat Madery jest przyjemny. Umiarkowana wilgotność i łagodne temperatury, wahające się od 25C w okresach letnich do 17C w zimie, sprawiają, że jest to doskonałe miejsce do odwiedzenia ,o każdej porze roku. Ponadto wpływ gorącego prądu Zatoki Meksykańskiej powoduje, że jej wody są ciepłe (między 22-18C), co jest luksusem dla amatorów kąpieli.
Wyspa nie bez powodu nazywana jest „pływającym ogrodem”. Widok rosnących przy drodze storczyków czy afrykańskich strelicji to tutaj codzienność o każdej porze roku. Na tarasowych zboczach dojrzewają banany, marakuje i papaje. To raj dla miłośników przyrody. Ponad 60% powierzchni Madery zajmuje Park Narodowy. Słynne maderskie lasy wawrzynowe zostały wpisane Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. By dostrzec bogactwo tutejszej roślinności, wystarczy odwiedzić słynną halę targową w Funchal „Mercado Dos Lavadores” – gdzie stragany aż uginają się pod owocami, warzywami i kwiatami. Sprzedawcy dwoją się i troją aby zachęcić do zakupu. Można próbować tych niezwykłych owoców i warzyw przy każdym straganie. „Dzień dobry”, „proszę” i „dziękuję” to słowa, które usłyszycie tu prawie w każdym języku. Trzeba się bardzo pilnować, aby nie wpaść w pułapkę zakupów.
Głównym miastem Madery jest Funchal. Było to pierwsze miasto, które Portugalczycy założyli poza kontynentem. Rozciąga się wzdłuż zboczy górskiej wyspy, aż do morza, gdzie znajduje się historyczne centrum i zdecydowana większość atrakcji.
Zaledwie 3 km od centrum Funchal znajduje się miniaturowa replika Edenu. Zbudowany w 1960 roku jako prywatna inicjatywa rodziny Reidów, dziś jest własnością rządu, więc można go w całości zwiedzać. Znaleźć w nim można aż 2000 gatunków roślin. Projekt ogrodowy jest fantazyjny i wielobarwny, więc wizyta w nim jest zawsze stymulującym przeżyciem dla zmysłów. Ponadto z tych ogrodów można podziwiać niezwykłe widoki na miasto i Atlantyk.
Nic dziwnego, że Madera została wybrana po raz trzeci jako wiodąca europejska destynacja wyspiarska przed silnymi konkurencjami, takimi jak Wyspy Kanaryjskie, Sardynia i Malta. Malownicze pejzaże sprawiają, że chcesz fotografować wszystko wokół. Niewątpliwie to raj dla amatorów fotografii.
Madera to zdecydowanie wyspa dla aktywnych. Na całej wyspie znajduje się około 2000 km szlaków. Szlaki prowadzą wśród wybrzeża, przez góry i doliny pełne wodospadów i pięknych lasów. Każdy turysta znajdzie tu trasę dla siebie. Po drodze natknąć się można na na gatunki fauny i flory niespotykane nigdzie indziej na świecie.
Oczywiście na Maderze trzeba spróbować lokalnej kuchni, która jest równie bogata jak przyroda wokół. To raj dla wielbicieli ryb i owoców morza, ale nie tylko. Jeśli chodzi o ryby, znajdziecie tu cały wachlarz gatunków: dorada, papugoryba, pałasz, tuńczyk i inne. Świeże ryby najczęściej przygotowywane są w całości na grilu, polane oliwą z oliwek dzięki temu zachowują swoją soczystość. Na szczególną uwagę zasługuje espada (pałasz czarny), to gatunek ryby poławiany tylko w dwóch miejscach na świecie: na Maderze i w Japonii. Jest to duża ryba o czarnej skórze pozbawionej łusek, długich, ostrych zębach i wielkich wyłupiastych oczach. Jej mięso jest białe i bardzo delikatne, a dodatkowym atutem jest brak ości. Jest chlubą Madery, podaje się ją najczęściej w towarzystwie bananów i w sosie z marakui. Może nie wygląda zbyt zachęcająco, ale smakuje wybornie.
Espada Espada z bananem i sosem z marakui
Krewetki Espada z ryżem
Koniecznie trzeba spróbować owoców morza, podawanych w wymyślnych pozach. Amatorzy mięsa również znajdą coś dla siebie, a miłośnicy owoców uraczą swoje zmysły tysiącami owocowych smaków: mango, cherymoya, karambola, ceriman, pitang, bananów oraz kilkunastoma odmianami marakui o przeróżnych kształtach i kolorach.
Trzeba wspomnieć również o typowym winie Madera, które produkuje się z tradycyjnych szczepów winogron. To wino o wyjątkowym smaku i niepowtarzalnym zapachu. Nie radzę zamawiać całej butelki, ponieważ jest wzmacnianie i może mieć nawet około 20% alkoholu. Jest to trunek uważany za najtrwalszy na świecie (w obiegu są nawet wina z okresu Napoleońskiego), dzięki procesowi dojrzewania w wysokich temperaturach. Mnie osobiście najbardziej zasmakował likier z marakui. Buteleczka tego słodkiego trunku znalazła miejsce w naszej podróżniczej kolekcji.
Co jeszcze warto przywieźć z Madery? Pamiątek jest całe mnóstwo, kubeczki, bluzeczki, czapki i drewniane bumerangi i jaszczurki oraz cały szereg innych gadżetów. Osobiście polecam różnego rodzaju dżemy i konfitury z marakui, a jeśli chcecie mieć kawałek Madery u siebie w ogródku, można przywieźć nasiona lub sadzonki strelicji, której kwiat jest symbolem Madery. Nasza strelicja przez długi czas wegetowała, dziś zdobi nasz ogród i przypomina piękne chwile na tej rajskiej wyspie.
Na koniec muszę wspomnieć o karnawale ulicznym, który był dla nas prawdziwym zaskoczeniem i nie lada atrakcją. Wśród kwiatów i wiosennej pogody pojawiły się nagle kolorowe korowody tancerzy, którzy całą noc przemierzali ulice miasta wywołując uśmiechy i radość zgromadzonych tłumów. Chociaż braliśmy już wcześniej udział w karnawale w Hiszpanii, to ten wywarł na nas ogromne wrażenie swoim rozmachem i dynamicznością.
Jeśli więc lubicie piesze wędrówki, kochacie przyrodę, naturę, kwiaty, góry, kolory i taniec to zdecydowanie polecam Maderę poza sezonem. Na tej rajskiej wyspie znajdziecie wszystko czego potrzeba, aby poczuć się szczęśliwym i wolnym.
Chylę czoła:) Wpis niesamowity. Bardzo na temat… Lekko… Zachęcająco… A zdjęcia…? REWELACJA.
Bardzo się cieszę, że wpis się podobał. Mam nadzieję, że pozwoli choć na chwilę przenieść się na w krainę wiecznej wiosny 🙂
Muszę przyznać szczerze, że miałam kłopot z selekcją zdjęć, chciałam umieścić wszystkie, ale niestety musiałam wybrać tylko nieliczne 🙂
Ale pięknie, chętnie bym zamieniła moje biurko tutaj na biurko z widokiem takiej wiosny.
Byłoby cudnie mieć taki widok przez cały rok. Wiosna to najpiękniejsza pora roku, a na Maderze można ją mieć przez cały rok 🙂
Hello jak zapowiedziałam na fb tak jestem. Faktycznie to cudowne miejsce i do tego faktycznie idealnie nadaje się na zimowy wypoczynek. Co prawda mieszkam w UK więc u nas nie ma problemów ze śniegiem i mrozem ale taka odskocznia od zimowych deszczy to byłaby rozkosz. Kocham ogrodnictwo i jak widzę pewnie nie chciałabym z wyspy wyjeżdżać widząc ten koloryt kwiatów. Dziękuję za wspaniałą relację, fantastyczne zdjecia.
Bardzo mi miło gościć Cię u mnie na blogu.Faktycznie, Madera to cudowne miejsce, a dla miłośników kwiatów i ogrodnictwa to prawdziwy Eden :-). Trudno się rozstać a w sercu na zawsze pozostaje tęsknota. Na szczęście pozostają wspomnienia i zdjęcia.